Jest kilka takich rzeczy na świecie –
budowli, zabytków, świątyń, starożytnych miast, pięknych plaż,
gęstych i mrocznych lasów czy dżungli, pustyń, raf koralowych,
jezior i tak można by wymieniać – znanych większości osób z
obrazków w TV, książkek czy internetu. Rzeczy, które często
lądują na czyiś tzw. „bucket list” – listach rzeczy do
zobaczenia, zrobienia, zasmakowania póki jeszcze można, póki się
jeszcze żyje i chce. Kilka z tych marzeń w trakcie tej wycieczki
udało mi się już zrealizować – zobaczyłem Angkor Wat czy przejechałem się kultowym transsibem nad jezioro Bajkał. Myśląc
o Malezji, na myśl przychodziła mi zawsze tylko jedna rzecz –
chciałbym kiedyś stanąć u stóp Petronas Towers i poczuć się
przytłoczony ogromem tej znanej na całym świecie budowli. Jak
sobie wymarzyłem, tak zrobiłem :)
piątek, 13 lutego 2015
poniedziałek, 2 lutego 2015
U źródeł herbaty
„…Stoi i
sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Uch – jak gorąco!
Puff – jak gorąco!...”
Z lasu chrust na wozie,
Skrzypi coś, oś nie oś,
Trzaska chrust na mrozie…”
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Uch – jak gorąco!
Puff – jak gorąco!...”
…a dupa, nie tym razem :) Skończyło się ciepełko, słonko
prażące niemiłosiernie dzień w dzień, upalne noce i temperatury za dnia, w których
można smażyć jajca na ulicy. Ostatnie ponad dwa miesiące mile mnie rozpieściły.
W końcu miałem swoje dłuuugie i ciepłe lato, którego tak mi zawsze brakowało w
Polsce. Ale nieee…byłoby za dobrze jakby się to nie skończyło. Niestety kolejne
prawie sześć dni spędziłem w zgoła innych warunkach, do których bardziej pasuje
inny wierszyk naszego wielkiego bajkopisarza:
„W ostry mróz chłopek wiózł,Z lasu chrust na wozie,
Skrzypi coś, oś nie oś,
Trzaska chrust na mrozie…”
Subskrybuj:
Posty (Atom)