piątek, 26 grudnia 2014

Tajlandia - podsumowanie kosztów (część 1 i nie ostatnia mam nadzieję)

Jako, że czasu było niewiele (Kasia miała ograniczony urlop) odpuściliśmy sobie wszystko co na północ, wschód i zachód od stolicy Tajlandii, żeby nie pędzić na załamanie karu spędzając wszędzie po 1-2 dni. W związku z tym, że pobyt był dość krótki oraz fakt, że w sezonie tajskie południe do tanich nie należy, "dniówka" wyszła niemała. No i jak się wali piwo za 4 dychy to też niestety robi swoje. Ale w końcu nie samym smażonym ryżem i makaronem można ciągle żyć :)


okres pobytu
23 listopad 2014 - 2 grudzień 2014  
ilość dni
10
       
WYDATKI
wartość
waluta
uwagi
noclegi
1 225
baht
- hostel w Bangkok (4 noce) - 700 baht
- hostel w Krabi Town (2 noce w dwójce za 260 baht/noc) - 260 baht
- hostel w Krabi Town (1 noc w dwójce za 350 baht/noc) - 175 baht
- hostel w Krabi Town (1 noc w dwójce za 180 baht/noc) - 90 baht
transport
1669

21
baht

euro
- minivan od granicy do Trat - 120 baht
- bus z Trat do Bangkok - 265 baht
- skytrain Bangkok - 25 baht
- metro Bangkok - 27 baht
- łódź do Khao San Rd - 15 baht
- bus w Bangkoku - 6,5 baht
- bus w Bangkoku - 6,5 baht
- metro Bangkok - 25 baht
- pociąg na lotnisko w Bangkoku - 35 baht
- samolot z Bangkok do Krabi Town - 21 euro
- shuttle bus z lotniska do Krabi Town - 90 baht
- łódź Krabi Town - Railay (w 2 strony) - 300 baht
- bus na bus station w Krabi Town - 30 baht
- bus z bus station do Krabi Town - 20 baht
- łódź Krabi Town - Railay (w 2 strony) - 300 baht
- bus z Krabi Town do Ao Nang (w 2 strony) - 100 baht
- bus na bus station Krabi Town - 20 baht
- bus z Krabi Town do HatYai - 240 baht
- bus z HatYai do Padang Besar (granica) - 44 baht
inne
175
baht
okulary przeciwsłoneczne na Khao San Rd
 
700
baht
dredy na Khao San Rd
 
69
baht
tshirt na jarmarku w Krabi Town
 
1 222
baht
wejściówki do muzeów/parków/etc. W tym:
- wejściówka do Skybar w Bangkoku (piwo z menu) - 422 baht
- wycieczka 7 islands trip (do dupy, nie polecam) - 800 baht
       
CAŁOŚĆ WYDATKÓW
6 344
baht
697 PLN visa
 
21
euro
91 PLN  
 
0
baht
0 PLN mastercard
 
788
PLN
     
KOSZTY NA 1 DZIEŃ
79
PLN
     

Obowiązujący w tym czasie kurs to 1 PLN = 9,3 baht


Uwagi:
1. CAŁOŚĆ WYDATKÓW obejmuje wszystkie wypłaty z bankomatów w trakcie pobytu w kraju, zatem również wydatki nieuwzględnione w tabeli jak np. żarcie
2. Wartości w PLN na podstawie tego co bank przeliczył i zeżarł z konta
3. Wartości w CAŁOŚĆ WYDATKÓW są orientacyjne, czasami zostaje kasa z kraju z którego przyjeżdżam i ciężko to rozliczyć ale generalnie nie są to duże rozbieżności i można założyć, że wartości w tabeli są OK

czwartek, 25 grudnia 2014

W poszukiwaniu rajskiej plaży, ć.d.

Musiałem przejechać pół świata, żeby stwierdzić, że plaże w Polsce niczym nie ustępują najpiękniejszym plażom świata z rankingu top 10. No może jeśli chodzi o temperaturę wody to wypadamy blado, niestety. Choć to akurat kwestia względna, co kto lubi. Przynajmniej jest efekt orzeźwienia, którego wchodząc do wody o temperaturze 30stC nie uświadczysz za cholerę. Ale nawet na Pranang beach na półwyspie Railay, uważanej za jedną z 10 najpiękniejszych plaż świata (Mick Jagger i Collin Farel nie mogą się mylić ;)) nie uświadczysz tak białego i drobnego piasku jak np. w miejscowości Stilo na wschód od Łeby. Nie ma również szans żeby znaleźć choćby 20m kwadratowych wolnej przestrzeni bez ręczników i ich właścicieli ze wszystkich stron świata, podczas gdy ponownie w takim Stilo można z powodzeniem znaleźć wolne miejsce gdzie w zasięgu wzroku nie uświadczysz żywej duszy. I żeby nie było, że narzekam – faktycznie Pranang beach jest piękna: przezroczysta ciepła woda, rybki, urokliwe skały na wzór tych z Halong Bay wystające z wody czy oferujące cień na piasku na pewno każdemu się spodobają. Longtail boat’y pływające wszędzie w te i nazat przywożące i odwożące kolejnych turystów oraz te zamienione na pływające bary zakotwiczone na plaży również mają swój niepowtarzalny urok. A do tego jeszcze jak ktoś jest w stanie wysupłać 18 tyś. PLN (tak, to nie pomyłka) za jeden nocleg w przyplażowym hotelu pewnie będzie w niebo wzięty. Pod warunkiem, że lubi siedzieć całymi dniami na plaży i jest w stanie nie robić absolutnie nic przez kilka dni. Ewentualnie wspina się na skałki, bo półwysep Railay przyciąga wspinaczy z całego świata oferując podobno rewelacyjne po temu warunki. Ja nie potrafię nie robić nic przez kilka dni, ani się nie wspinam więc 1,5 dnia spędzone na plaży było dla mnie aż za nad to (choć wyobrażam sobie, że mógłbym przeboleć więcej jeśli noclegowałbym w willi wspomnianej wyżej :).

wtorek, 23 grudnia 2014

Tajlandia. Bangkok

Muszę napisać, że nie mogłem się już trochę doczekać Tajlandii po 2 miesiącach spędzonych w Wietnamie i Kambodży. Szczególnie biednej Kambodży. Nie żeby tam było jakoś wyjątkowo źle, że mi się nie podobało. Wręcz przeciwnie, bardzo dobrze wspominam swój pobyt w tych krajach. Ale ponad miesiąc bez ciepłego prysznica (i pomyśleć, że jeszcze 4 miesiące temu można by mnie torturować polewając zimną wodą i wszystko bym wyśpiewał jak na spowiedzi), dość monotonne żarcie (jeśli stołujesz się jak najtaniej), mało spożywczaków z kiepskim wyborem i ogólnie jakiś taki brak tego wszystkiego do czego mnie zachodnia cywilizacja przyzwyczaiła robił swoje. Tak sobie zdałem sprawę, że przez ostatnie kilka tygodni nie widziałem nawet tak prozaicznej rzeczy jak drogowa sygnalizacja świetlna. W drugim i trzecim największym mieście Kambodży (Siem Reap i Battambang, nie wspominając o zadupiastym Koh Kong) nie było ani jednego światła drogowego, a znaków drogowych mniej niż na jednym skrzyżowaniu w Gdańsku. Ale jakoś to wszystko działało o dziwo. Tak, zdecydowanie wyczekiwałem Tajlandii z jej nowoczesnością, bogato zaopatrzonymi sklepami i ogólnie takim powiewem cywilizacji zachodniej.

środa, 17 grudnia 2014

Kambodża - podsumowanie kosztów

Ponieważ w Kambodży walutą ogólnie obowiązującą obok ichnich rieli są dolary amerykańskie (nawet bankomaty je wypluwają), którymi głównie płaciłem, koszty podaję w tychże.
Riele są wydawane jeśli sprzedawca akurat nie ma odliczonej kwoty dolców albo w przypadku jeśli reszta wynosi mniej niż 1 dolara. Na początku miałem z tym niezły ból głowy ale po 2-3 dniach idzie się przyzwyczaić. Łatwo dać się oszukać jak nie umiesz szybko liczyć w głowie, na szczęście żadnemu sprzedawcy w Kambodży nie przyszło to do głowy. I w sumie to niezła sprawa - płacisz 2 dolce i dostajesz 2000 reszty ;)


okres pobytu
25 październik 2014 - 23 listopad 2014  
ilość dni
29
       
WYDATKI
wartość
waluta
uwagi
noclegi
68
US dollar
- hostel w Phnom Penh (4 noce) - 14$
- syfiasty hostel w Sihanoukville z pluskwami (2 noce) - 4$
- rewelacyjny hostel w Siem Reap (14 nocy) - 33,5$
- hostel w Battambang (2 noce) - 4$
- hostel Koh Kong (6 nocy w hamaku) - 12$
transport
60
US dollar
- mototaxi do Killing Fields - 8$
- bus do Sihanoukville - 5$
- mototaxi z dworca autobusowego Sihanoukville do hostelu - 2$
- bus Sihanoukville do Siem Reap - 15$
- tuk tuk z dworca autobusowego Siem Reap do hostelu - 1,5$
   (w sumie 3$ dzielone na 2 osoby)
- bus Siem Reap do Battambang - 4,5$
- tuk tuk do Bamboo train i Phnom Sampeau (wycieczka pół dnia) - 5$
- bus nocny Battambang do Koh Kong - 15$
- mototaxi z dworca autobusowego Koh Kong do hostelu - 1$
- mototaxi z hostelu do granicy tajskiej - 3$
inne
1
US dollar
pocztówki od ulicznego sprzedawcy w Phnom Penh 
 
1
US dollar
datek na potrzebujących w Siem Reap  
 
8
US dollar
- wypożyczenie roweru w Sihanoukville - 2$
- wypożyczenie roweru (2 dni) w Siem Reap - 3$
- wypożyczenie roweru Battambang - 1$
- wypożyczenie roweru w Koh Kong (2 dni, zapłaciłem tylko za 1) - 1,5$
 
39
US dollar
wejściówki do muzeów/parków/etc. W tym:
- świątynia Wat Phnom w centrum Pnom Penh - 1$
- muzeum Tuol Sleng - 3$
- Killing fields - 6$
- Angor Wat (1 dzień) - 20$
- Bamboo train (dwie strony) - 5$
- Phhom Sampeau (świątynia buddyjska + Killig cave) - 3$
- Mangrove forest w Koh Kong - 1,25$
 
2
US dollar
rybny pilling stóp (30min + piwo gratis)  
 
3
US dollar
słuchawki do laptopa w Siem Reap  
 
1
US dollar
pranie w Siem Reap  
 
35
US dollar
wiza (na granicy)
       
CAŁOŚĆ WYDATKÓW
425
US dollar
1482 PLN visa
 
0
US dollar
0 PLN mastercard
 
1 482
PLN
     
KOSZTY NA 1 DZIEŃ
51
PLN
     

Obowiązujący w tym czasie kurs to 1$ = 4000 rieli


Uwagi:
1. CAŁOŚĆ WYDATKÓW obejmuje wszystkie wypłaty z bankomatów w trakcie pobytu w kraju, zatem również wydatki nieuwzględnione w tabeli jak np. żarcie
2. Wartości w PLN na podstawie tego co bank przeliczył i zeżarł z konta
3. Wartości w CAŁOŚĆ WYDATKÓW są orientacyjne, czasami zostaje kasa z kraju z którego przyjeżdżam i ciężko to rozliczyć ale generalnie nie są to duże rozbieżności i można założyć, że wartości w tabeli są OK

O tym jak warto czasem zboczyć z utartego szlaku

Ukrytym skarbem Kambodży są jej mieszkańcy. Najbiedniejszy kraj regionu, nie tak tłumnie odwiedzany przez turystów (z wyjątkiem może Angor Wat) jak jego sąsiedzi nie zdążył jeszcze przesiąknąć turystyczną komerchą (choć zmierza w tym kierunku w te pędy), a uśmiechy na twarzach jego mieszkańców i ich przyjazne nastawienie są wciąż naturalne, a nie spowodowane chęcią wyciągnięcia od turystów kolejnych dolarów. Tym dziwniejsze, że najlepszy czas w Kambodży spędziłem z zagranicznymi turystami i ekspatami podróżującymi i żyjącymi w tym kraju. Zresztą pewnie w myśl powiedzenia, że lubimy to co znamy. A może zwyczajnie nie interesują mnie inne kultury? Tak czy siak najpierw miałem okazję spędzić miło tydzień czasu w Siem Reap z trzema współlokatorkami z Niemiec, Brazylii i Polski, zaś przeszło tydzień i jedno miasto później fajny tydzień w Koh Kong z najdziwniejszą menażerią jaką miałem okazję kiedykolwiek poznać.

wtorek, 2 grudnia 2014

Pozdrowienia z Tajlandii

W oczekiwaniu na kolejnego posta, który nie wiem kiedy się pojawi, bo ostatnimi dniami odczuwam totalny brak weny i natchnienia do sklecenia choćby kilku zdań, zamieszczam pocztówkę z Tajlandii gdzie miałem okazję z Kasią spędzić kilka dni na błogim nieróbstwie z pozdrowieniami dla czytelników i podziękowaniami za stałą obecność :)


Fotka zrobiona na Pranang beach na półwyspie Railay - podobno jednej z 10 najpiękniejszych plaż świata. Podobno widywane były tam takie znamienitości jak Collin Farrel czy Mick Jagger a koncerty dawał Fatboy Slim. Ale jestem przekonany, że jakby Jagger czy inny Farrel odwiedził np. plażę w Stilo to nie mielibyśmy się absolutnie czego wstydzić. Takiego piasku jak u nas na wybrzeżu nie widziałem jeszcze nigdzie tutaj.

Zważywszy na aktualną pogodę w Polsce mam nadzieję, że nikt się nie obrazi ;) Ale żeby ulżyć tym którzy jednak poczują niemiłe ukłucie w bok napiszę, że takie upały równie ciężko czasem znieść co mrozy i szarzyznę w Polsce :)

Pozdrawiamy
KatQ i BenQ